Śląsko baba na beztydzień

Witam po dłuższej przerwie...
Tak wracam do was po prawie półrocznej przerwie spowodowanej sprawami prywatnymi i organizacyjnymi, "Nowy rok, nowy ja" więc postaram się wrócić do regularnego wrzucania postów- obiecuję :D

A dzisiejszy post będzie o tym, jak wyglądał strój codzienny Ślązaczek. Czy był tak samo wystawny, jak ten wyjściowy? Czy w nim też obowiązywały jakieś zasady?

Lecimy z tematem! ;)


Chopiona z Dąbrówki, zdjęcie z książki "o tym jak chopiony na Lipiny powróciły"

Strój codzienny zwany też na beztydziyńchopionka nosiła jak sama nazwa wskazuje na co dzień po domu. Był dużo bardziej ubogi niż jego wersja uroczysta. Składał się z: jakli, fartucha, kilku spodnich kecek (my dziś wskakujemy w wygodny dres, a chopionki wskakiwały w wygodne jakle i spodki ;D).

Mimo tego,że był to strój codzienny nie sprowadzał się on do jednej jego skromnej wersji. I tutaj panowała duża różnorodność i rozmaitość (strój po chaupie, wyjściowy, letni itd.itp;P).
Ślązaczki nawet w stroju codziennym starały się zachować szyk i elegancję- zresztą zaraz pokażę dowody :P



Jakla codzienna była szyta najczęściej z kretonu, płótna, flaneli (przy czym latem chętniej noszono kretonowe, zimą natomiast flanelowe- najczęściej podszyte barchanem). Ozdabiana w identyczny sposób co jej uroczysta wersja, tyle że koronką.
Były one w różnorakie kolory i wzory- tutaj panowała pełna dowolność.

Fartuch codzienny (nazywane też były pisiatymi- ze względu na to, że zawsze były w pasy). Był zawsze płócienny, w odcieniu granatu i obowiązkowo w białe pasy. Często u dołu zdobione białymi haftowanymi kwiatami.
Tutaj następował pewien podział, a mianowicie: fartuch gładki (bez haftu) był traktowany jako taki typowo po domu. Natomiast fartuch z haftem jako codzienny wyjściowy (idąc na zakupy czy na zwykłe klachy w tygodniu do kamratki ;D).
Chopiona w stroju po chałpie, zdjęcie z zbiorów Tomasza Wrony





Kiedyś już wspominałem o tym, że panowała zasada mówiąca o tym, że mężatce poza swoje gospodarstwo nie wolno wyjść z gołą głową. Aby trzymać się tej zasady przy wyjściu z domu zamężne chopionki wiązały na głowie zwykłe płócienne chustki lub tzw. szpigielki- małe chusty o podobnym wzorze co szpigle.

Częstym dodatkiem do codziennego stroju wyjściowego były pociorki- te same, których używano w stroju żałobnym. Skromna ozdoba, a jednak dodawała elegancji strojowi codziennemu.

Chustami, które towarzyszyły codziennemu ubiorowi w chłodniejsze dni były różnorakie szaltuchy, chociaż latem i wiosną korzystano również z merynek- które zarzucano na ramiona lub wiązano na głowie.

Jak już poruszyłem temat stroju codziennego, muszę wspomnieć o jego wyróżniającym się wariancie, którym był letni wyjściowy (spacer, kawa czy czyjeś odwiedziny).
Składał się on z: biołej jakli, wyjściowego codziennego fartucha, moryroka (spodnia kiecka), szpigielka na głowie i pociorków na szyi.

Kobiety z Dąbrówki Wielkiej w codziennych strojach letnich, zdjęcie z książki "Śląski strój ludowy"


zdjęcie z zbiorów Tomasza Wrony

Chopiona w stroju codziennym, zdjęcie z zbiorów Tomasza Wrony


Po raz kolejny mogłem pokazać wam, że Ślązaczki dbały o bardzo o swój wizerunek ;)
Nawet fartuch codzienny haftowały żeby wyglądały bardziej elegancko, czy zakładały korale- skromne, bo skromne, ale były.
Zwykły strój po domu był zadbany i szykowny, jedyne czym odbiegał od tego uroczystego to rodzajem tkanin i okazjami, na które był zakładany.
Odważę się po raz kolejny śmiało stwierdzić, że Chopiony to były kobiety z klasą ;)

Źródła:
 - B. Bazielich "Śląski strój ludowy"
- G. Stachak "o tym jak chopiony na Lipiny powróciły"
- zbiory Tomasza Wrony
- przekazy ustne
- zbiory własne

Komentarze

Popularne posty