Zapomniany śląski Rembrandt

Rembrandt przeszedł do historii jako jeden z najwybitniejszych malarzy epoki baroku, powszechnie uznany za jednego z największych artystów europejskich i światowych.
Kiedyś już wspominałem, że Śląsk rodził wybitnych ludzi. Poza tym, jeśli mógł mieć swojego Kopciuszka, Wersal, wieżę Eiffla, Sisi to dlaczego nie może mieć swojego Rembrandta? :D

Tytuł Śląskiego Rembrandta przypisuje się pewnemu śląskiemu artyście, który nazywał się Michael Willmann. Już za życia stał się jednym z najlepszych artystów wschodniej Europy.
A oto jego historia: 
autoportret, Muzeum narodowe we Wrocławiu

Michael Willmann był synem malarza Christiana Petera i szlachcianki Marii z domu Dirschow. Przyszedł na świat w 1630 r. w nadbałtyckim Królewcu. Niezwykle uzdolniony artystycznie początkowe nauki pobierał w warsztacie ojca, aby następnie wyruszyć w (w tamtych czasach obowiązkową) wędrówkę czeladniczą po Europie.

Był wyznania kalwińskiego więc rozpoczął ją od protestanckich Niderlandów. Tak więc ok. roku 1650 dotarł do Amsterdamu, który wówczas znajdował się w fazie artystycznego rozkwitu. Tam też wśród panteonu wybitnych artystów działał również Rembrandt.
Niestety na kształcenie Michaela u któregoś z Wielkich Mistrzów rodzina niestety nie miała wystarczających funduszy.

cykl pt."doktorzy Kościoła"-św. Augustyn, muzeum narodowe we Wrocławiu

cykl pt."doktorzy Kościoła"- św. Grzegorz, muzeum narodowe we Wrocławiu

W Holandii, zarabiając na własne życie, młody Willmann studiował obrazy wielkich mistrzów, ćwiczył się w rysunku, popatrywał sekrety warsztatów aż wreszcie kupował ryciny, które później stawały się wzorami do jego własnych dzieł.

Jego marzeniem, które przyniosłoby duży postęp w jego wykształceniu była podróż do Włoch. Niestety nie było go na nią stać. Mógł pozwolić sobie jedynie na wędrówki po krajach niemieckojęzycznych i Polsce.

Na Śląsku Michael początkowy znalazł się w Breslau (Wrocław). Dopiero w roku 1656 nawiązał pierwsze kontakty z opatem największego na świecie klasztoru cysterskiego w Lubiążu- Arnoldem Freibergerem, który zamówił u niego trzy obrazy.
To właśnie te trzy obrazy przesądziły o całym życiu Willmanna.
Zanim na stałe osiadł w Lubiążu przez krótki czas przebywał w Pradze, gdzie studiował cesarską galerię malarstwa na praskich hradczanach.
portret  Arnolda Freibergerma, muzeum narodowe we Wrocławiu



Opactwo w Lubiążu

Kiedy artysta osiadł już na stałe w Lubiążu w 1660 r., dwa lata później ożenił się z Heleną Reginą Lischką. Zakupił dom z pracownią, a niedługo po tym zmienił wyznanie na katolickie.
Tutaj przyszły na świat jego cztery córki i syn.
Jedna z córek kształciła się nawet w warsztacie ojca, lecz później wstąpiła do klasztoru. Później największą nadzieję na przejęcie warsztatu pokładał w synu- lecz ten zmarł zaledwie kilka dni po ojcu.

Pierwszym dużym sukcesem Willmanna w Lubiążu było namalowanie w latach 1661-63 monumentalnych płócien przedstawiających męczeństwa apostołów.
Męczeństwo św. Szymona, kościół wszystkich świętych w Warszawie

Męczeństwo św. Bartłomieja,  kościół wszystkich świętych w Warszawie

Ukamieniowanie św. Szczepana,  kościół wszystkich świętych w Warszawie

Męczeństwo św. Wawrzyńca, kościół św. Wawrzyńca w Warszawie


Dużą rolę w jego karierze odegrały freski stworzone dla opata Bernarda Rosy- cykl malowideł w kościele św. Józefa w Krzeszowie w latach 1692-95.
fresk w kościele św. Józefa w Krzeszowie

fresk w kościele św. Józefa w Krzeszowie

Pod koniec życia z powodu dręczącej go podagry nie był w stanie realizować wszystkich zamówień, które do niego napływały z całego Śląska, Czech i kolekcjonerów.

Zmarł w roku 1706, został pochowany jako jedyny świecki wśród zakonników w krypcie lubiąskiej bazyliki cystersów, a klasztorny kronikarz zapisał o nim, że umarł śląski Apelles"- przyrównując go tymi słowami do największego malarza w starożytności.

Oczekiwanie na Marię, kościół w Tarczynie k. Warszawy

Miłosierny Samarytanin, muzeum narodowe we Wrocławiu

św. Monika, muzeum narodowe we Wrocławiu

Michael Willmann pozostawił po sobie duży dorobek artystyczny: blisko 300 zachowanych do dziś obrazów, kilkadziesiąt fresków oraz kilkaset rysunków i grafik.
Już za swojego życia został uznany za jednego z najwybitniejszych artystów tej części Europy, a z czasem jego sława i ocena talentu rosły.

Wiele jego dzieł po 1945 roku zostało wywiezione ze swoich pierwotnych miejsc. Dziś wiele dzieł można podziwiać w warszawskich kościołach (m.in. Męczeństwa Apostołów), dużo dzieł znajduję się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu oraz w innych kościołach i klasztorach.
Bazylika w Lubiążu z płótnami pt. "Męczeństwa Apostołów" oraz innymi dziełami Willmanna, stan przed 1945r.

Stan bazyliki w dobie obecnej

W roku 2019 Muzeum Narodowe we Wrocławiu zorganizowało wystawę pt. Opus magnum Michaela Willmanna. Z okazji 60 rocznicy pierwszej wystawy Willmanna. Z tej okazji ściągnięto z całej Polski dzieła mistrza, aby było można oglądać je w jednym miejscu.

św. Józef z dzieciątkiem, kościół św. Józefa w Warszawie
pokłon pasterzy, muzeum narodowe we Wrocławiu

Taka jest historia Śląskiego Rembrandta- zapomnianego przez rozrzucenie jego dzieł po wielu miejscach, po latach na nowo doceniony.
Jest to człowieka, który po dziś dzień pozostaje jednym z najwybitniejszych artystów religijnych XVII w., a jego dzieła są ozdobą licznych kościołów, klasztorów, kolekcji muzealnych m.in. w Polsce, Cechach, Słowacji, Rumunii, Niemczech, Austrii oraz Francji. 
Jest on również kolejnym (nie)sławnym Ślązakiem, który powinien się znaleźć w śląskim panteonie sław ;)

Źródła:
- zdjęcia z książki "opus magnum- Wiillmann"
- przekazy ustne

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie tak, blog raczej nie cieszył się dużą popularnością. Poza tym tematykę bloga prowadzę już od 2 lat w ramach stowarzyszenia: https://www.facebook.com/Stowarzyszenie-Mi%C5%82o%C5%9Bnik%C3%B3w-Tradycji-%C5%9Al%C4%85skiej-111075024005869

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty